Rozmawiałyśmy z dyrektorami, rozważyłyśmy wszystkie za i przeciw i w końcu stanęło na Stella Matutina Instituut. Jest to takie jakby technikum, 10 minut rowerem od domu, więc nie będę musiała się zrywać o 7 z łóżka:).
Lekcje w Belgii zawsze zaczynają się o 8.30, a kończą ok. 16-17, w zależności od profilu.
Jedna lekcja trwa 50 minut, ale przerwy są co 2 lekcje, czyli 1h 40min lekcji i 15 minut przerwy.
Między 12 a 12.55 jest prawie godzinna przerwa na lunch. Będę chodzić do 6 klasy, czyli ostatniej, dlatego podczas lunchu mogę wychodzić poza teren szkoły.
Dziś rano byłam tam na rozmowie z dyrektorem. Całkiem nieźle mówił po angielsku i umiał nawet liczyć do 5 po polsku! Opowiadał że studiował z Polakami, którzy go trochę uczyli polskiego. Miła niespodzianka:)
Zapisana do szkoły:)
Kolejnym plusem tej szkoły jest to, że będzie w niej jeszcze jedna dziewczyna z wymiany - Brynja z Islandii. Co prawda w innej klasie, ale zawsze!
1 września do szkoły odprowadzi mnie moja Contact Person, co bym nie czuła się totalnie zagubiona.
Klasa, do której będę chodzić ma następujące przedmioty:
Godsdienst (religia) 2h
Aardrijkskunde (geografia) 1h <- tak, tu przez całe High School masz geografię.....
Engels (angielski) 2h
Frans (francuski) 3h
Geschiedenis (historia) 2h
Lichamelijke Opvoeding (wf) 2h
Nederlands (niderlandzki) 4h
Integrale Opdrachten 8h (!!) <- i tu jest problem bo nie do końca czaje co to jest :P no ale to 'tylko' 8h tygodniowo ;D
Wiskunde (matematyka) 3h
Natuur Wetenschappen (nauki ścisłe) 4h
Sociale Wetenschappen (nauki społeczne?) 4h
Taak. Będę się męczyć z tymi przedmiotami przez rok, na połowie nie mam pojęcia co będę robić, a na drugiej połowie nic nie będę i tak rozumieć :D
I tym optymistycznym akcentem, kończę rozważania o mojej nowej szkole.
Dziś wieczorem pojechałam z Cin i Lisą na trening taneczny do... Holandii! Tylko 20 minut z domu samochodem:)
Do osób, które mnie znają i widziały jak tańczę: NIKOGO NIE ZABIŁAM! SUCCESS!
Do osób, które mnie znają i widziały jak tańczę: NIKOGO NIE ZABIŁAM! SUCCESS!
Oczywiście, gdy wyszłyśmy z treningu lało strasznie (jak co dzień).
Tak sobie pomyślałam, że może przedstawię całą moją host rodzinkę, co byście się nie gubili w imionach:
host mama - Cin - ma sklep z belgijskimi czekoladkami i milionem żelków <3 Dużo gada i bardzo dobrze zna angielski. Załatwia ze mną wszystkie formalności i szkołę i trochę uczy mnie niderlandzkiego.
host tata - Mitchell - pracuje na budowie i nie ma go do ok.18, w sumie mało do mnie mówi po angielsku, ale śmieje się jak powiem coś nowego po niderlandzku (to chyba dobrze, huh?:D)
host siostra - Lisa - jest super! Ma 16 lat i bardzo dobrze się dogadujemy. Mówi baardzo dobrze po angielsku, uczy mnie niderlandzkiego i francuskiego. Uwielbia imprezować, więc co weekend będzie bajlando :D
host siostra - Anne - ma 8 lat, jeszcze jej za dobrze nie poznałam, bo od razu pojechała na obóz, ale jest przesłodka i chce się uczyć polskiego:)
host brat - Robbert - ma 13 lat i jest razem z Anne na obozie, więc wiem tylko tyle, że trenuje i uwielbia rugby i ogólnie sport i ruch.
Zdjęcie wstawię a najbliższym czasie:)
Buziaki
Tot ziens!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz