poniedziałek, 24 sierpnia 2015

ARRIVAL CAMP

W piątek przyleciałam do Brukseli! Podróż była szybka i przyjemna. Na lotnisku w Brukseli odebrali nas wolontariusze Walonii (Kasię i Klaudię )i Flandrii (Magdę, Adę i mnie).



Czekaliśmy ok. 30 minut aż przylecą uczniowie z Japonii, Brazylii oraz Tajlandii i pojechaliśmy z wolontariuszami na Arrival Camp do miasteczka Vaalbeek, gdzie w La Foresta uczniowie z całego świata spędzili weekend.









Większość exchange students nie jest z Europy, głównie z Ameryki Środkowej i Południowej oraz Azji. Warsztaty na Arrival Campie odbywały się w grupach "chapterach", w zależności od tego, w jakim regionie ma się host rodzinę. W Belgii Flamandzkiej takich chapterów jest 14.

Ja mieszkam w chapterze NOA.


Uczniowie z mojego chapteru!
3 z Tajlandii, Gwatemali, Chile, Hondurasu, Islandii, Włoch, Turcji, Brazylii i Hong Kongu:)
(imion jeszcze się uczę:D)

Cały weekend integrowaliśmy się i chodziliśmy na warsztaty o Belgii i Belgach:).

W Belgii rano je się śniadanie, potem ok. 12 lunch a obiad dopiero ok. 19 ale w La Foresta czułam się jakbym po porostu jadła 2 obiady. :D

belgijski lunch w La Foresta:)

Ważne zdanie, którego nas uczyli wolontariusze mojego chapteru (NOA) oraz chapteru ZAN:

Antwerpen is stad, en de rest is parking!

Antwerpia jest miastem, a reszta to parking!


W niedzielę popołudniu każdy chapter odjechał w stronę swojego regionu. Ada i Magda, które są z Polski na wymianie we Flandrii, mieszkają w chapterach MWV i ZAN, ale Belgia jest tak mała, że właściwie wszędzie jest blisko. 

Chapter ZAN (Magdy) i NOA (mój) jechał razem do szkoły w Antwerpii, gdzie odbierały nas host rodziny. Każdy musiał wejść na scenę i przedstawić się w 4 zdaniach po niderlandzku i usiąść koło swojej host rodzinki. Później każda rodzina miała zdjęcie ze swoim exchange student (ja miałam dwa: jedno z rodziną, u której będę mieszkać do końca grudnia i jedno z rodziną, z którą będę mieszkać od stycznia do lipca). 

No i nadszedł czas rozstania z innymi exchange students i podróż do nowego domu! 
Do Wuustwezel jechaliśmy samochodem ok. 45 minut. Oczywiście strasznie padało, jak na Belgię przystało.




Wieczorem wybraliśmy się (oczywiście rowerami) do wesołego miasteczka, które teraz stacjonuje w Wuustwezel. Później poszłam z Lisą poznać jej znajomych.

Moja host rodzinka jest super miła. W najbliższych dniach będziemy wybierać szkołę oraz wybierzemy się na grilla organizowanego dla mojego chapteru.

Więcej zdjęć wkrótce,

buziaki!

3 komentarze:

  1. WOW! To musiało być mega ciekawe - Ci wszyscy ludzie z całego świata!
    Napisz coś o "Twojej" rodzinie - umieramy z ciekawości.
    Pozdrowienia z Polski! Tęsknimy!

    OdpowiedzUsuń
  2. 27 year-old Social Worker Travus Capes, hailing from Angus enjoys watching movies like Investigating Sex (a.k.a. Intimate Affairs) and Hunting. Took a trip to Rock-Hewn Churches of Ivanovo and drives a Ferrari 250 GT LWB 'Tour de France' Berlinetta. Wiecej informacji

    OdpowiedzUsuń