niedziela, 17 stycznia 2016

Christmas and New Year!

Dziś post długi, szczegółowy i zdjęciowy. I tylko w 2 językach bo przerosło mnie blogowanie po niemiecku, a niderlandzki będzie może następnym razem:/. Zachęcam do przygotowania sobie tostów i ciepłego kakao, a następnie usiąść wygodnie i czytać!:)
Kerstvakantie - czyli wakacje świąteczne rozpoczęłam w czwartek 17. grudnia, zaraz po odebraniu wyników egzaminów (w moim przypadku tylko wyników z języka angielskiego).

Today my post is going to be long, detailed and full of photos. And only in 2 languages because blogging in German is not really my thing (Dutch maybe next time):/. I encourage you all to make yourself some delicious toasts and warm cacao, sit comfortably and read!:)
I started started Kerstvakantie - Christmas holiday, on 17th December, right after receiving the results from my before-christmas exams (in my case only english exams).


22. grudnia wspólnie z całym chapterem NOA spotkaliśmy się w Antwerpii na łyżwach. Było bardzo śmiesznie, bo z naszej 13stki tylko 3 osoby umiały jeździć na łyżwach (Brynja z Islandii, Irem z Turcji i ja). Reszta pochodziła z krajów/miast, gdzie lodowisko jest raczej rzadkością lub nie ma ich wcale. Po 2 godzinach zabawy na lodowisku, wybrałam się z Irem na obiad i małe zwiedzanie nocnej Antwerpii. Było naprawdę pięknie - tyle światełek!

On 22nd December we went ice skating in Antwerp with my local chapter NOA. It was very funny because out of the 13 people, only 3 could skate (Brynja from Iceland, Irem from Turkey and me). After 2 hours of ice skating, I went for dinner with Irem and we did some sightseeing of Antwerp at night. It was beautiful - so many lights!

My chapter NOA

 



Irem and me on ice rink:)


23. grudnia spotkałam się z Magdą i Adą (Polkami, które są ze mną na wymianie w Belgii Flamandzkiej) w Brukseli. Generalnie za Brukselą nie przepadam, ale ponieważ spotkałyśmy się tam dopiero o 17.00, to było już ciemno i ilość światełek mnie zauroczyła:) Wybrałyśmy się na małe zakupy, obiadek i podzieliłyśmy się opłatkiem zgodnie z polską tradycją:).

On 23rd December I met Magda and Ada (the Polish girls who are in Belgium Flanders with me) in Brussels. I don't really like Brussels, but we met there when it was already dark, so it was really beautiful and there were a lot of lights:) We went for a little shopping, dinner and we shared Christmas wafer - it's a Polish tradition to share Christams wafer with your family and friends and wish all the best.

Christmas wafer




"Merry Christmas" in english, german..
..french and dutch!




shopping with Ada:)
warm pyjamas is a must-have here!



24. grudnia w Polsce to dzień spędzony od rana do późnego popołudnia w kuchni. Tutaj moja host mama i siostra pracowały tego dnia do 16.00, więc ja sobie trochę poleniuchowałam. Nie ma tu czegoś takiego jak Wigilia, a w każdym domu ten dzień przebiega zupełnie inaczej. My, ubrani w piżamy i świąteczne skarpetki oglądaliśmy świąteczne filmy, od czasu do czasu robiąc sobie przerwę na zupę, a potem drugie danie. Właściwie to był normalny obiad i jedyne co może jest okresu świątecznego tutaj to tzw. 'kroketjes' czyli takie 'fancy potatoes' -> zapiekane ziemniaczki w ładnych kształtach.

24th December in Poland, is a day that you spend in the kitchen from the early morning till late afternoon. However, here in Belgium my mum and sister were working in the shop as usual till 4 o'clock, so I was idling a little bit. In Belgium they don't have Christmas Eve as we do in Poland. In my host family we ate dinner and watched Christmas movies in pyjamas. There are no traditional Christmas dishes in Belgium, maybe except "kroketjes" - fancy, backed potatoes in beautiful shapes:)

my little sis!










25, grudnia, w Boże Narodzenie, wybraliśmy się popołudniu z babciami i dziadkami na krótki spacer po naszej wsi, a później pojechaliśmy do restauracji na świąteczny obiad. Miałam okazję spróbować zupy z homara, szampana z sorbetem malinowym i innych pyszności, choć chyba nie było to nic typowego czy też tradycyjnego. Jak widzicie w porównaniu do Polskich świąt jest tu zupełnie inaczej.

On 25th December, on the Christmas Day, we went for a little walk with the grandparents and we went to a restaurant for Christmas dinner. I had an opportunity to try lobster soup, champagne with raspberry sherbet and lots of other delicious things. 

Last picture with my first host family:(.

26. grudnia to w Belgii normalny dzień roboczy - ludzie idą do pracy, a wszystkie urzędy i sklepy są otwarte. Tego dnia wybrałam się z Magdą nad morze do Knokke (jęczała mi przez miesiąc, że musimy tam jechać i było warto!).
Knokke to bogate miasteczko położone tuż nad Morzem Północnym. Wylądowałyśmy tam idealnie na zachód słońca, więc pomijając że było zimno, to było na prawdę bardzo ładnie.:)

26th December is a normal day in Belgium - people go to work and all the institutions and shops are opened (in Poland it's a bank holiday - Second Christmas Day). On that day I went to Knokke with Magda and it was really worth it!
Knokke is a rich, little town at the North Sea. We came there just before the sunset, so even though it was cold, it was really pretty!:)

Traveler;)


 



27. grudnia wybraliśmy sie do dziadków od strony taty, gdzie zjechała się cała rodzina. W naszej rodzinie jest tradycja "Secret Santa". Wcześniej każdy losował dla kogo przygotuje świąteczny prezent. Prezenty spod choinki rozdawali najmłodsi członkowie rodziny:). Po rozdaniu prezentów zasiedliśmy do obiadu, a później graliśmy z kuzynami i kuzynkami w prawo dżungli! Mam bardzo fajnych kuzynów i kuzynki, lecz niestety nie udało mi się zapamiętać wszystkich imion:D. Siostra mojego host taty ma przyjaciółkę, której mąż jest Polakiem, dlatego miała okazję odwiedzić Polskę (nawet nocowała w Poznaniu!) Wita mnie zawsze po polsku "Dzień dobry, dwa piwa poporszę" :D A tego dnia podczas obiadu nagle powiedziała "Marta, zgadnij co jadłam na Kerstavond (Wigilię)! Bigos!" Taka to słodka ciotka ;D.

On 27th December we all went to visit the grandparents from my host dad's side and the whole family gathered there. In our family there is a "Secret Santa" tradition. Everybody was earlier randomized to prepare a Christmas gift for someone else The youngest members of the family were picking the presents from under the Christmas tree a giving them to the others:). After that we ate dinner and then we played Jungle Speed with all the cousins. They were all really nice but unfortunately I couldn't remember all the names:D. My host dad's sister has a friend, whose husband is Polish, so she had a chance to visit Poland (and even stay for a night in my city!). That day, during the dinner she said "Marta, guess what I ate for Christmas Eve! Bigos! (a Polish dish, but it's not really a Christmas Eve dish though:D). She is so adorable:D.

28. grudnia znów się wszyscy rozeszli do pracy, a mnie odwiedziła Magda i pomogła mi się spakować (29. grudnia przeprowadzałam się do nowej host rodzinki). Muszę przyznać, że było ciężko, a do największej walizki weszły tylko ciuchy, i to bez kurtek! :( Nie wiem jak mi się uda z tym wszystkim wrócić do Polski w lipcu, biorąc pod uwagę ilości kupowanych przeze mnie rzeczy..

On 28th December everybody went off to work again. Magda visited me and helped me with packing all my things (29th December I was moving to my new host family). I need to admit that it was hard - my biggest suitcase was filled only with my clothes but without even my coats:(. I have no idea how I will transport all my stuff back to Poland in July...

29. grudnia rano pojechałam odebrać mojego chłopaka z lotniska w Brukseli. Z mojej wioski najbliższa stacja kolejowa znajduje się 3,5 km, więc podjechałam na nią rowerem. Nie przewidziałam że będziemy wracać we dwójkę z małą walizką.. no ale rower wytrzymał, Michał prowadził, a ja siedziałam na bagażniku ciągnąc za sobą walizkę!:D
Przywiózł mi cieplutki sweterek od przyjaciółki z Poznania i pomógł mi wydostać wszytsko z pokoju i doprowadzić go do stanu względnie dobrego. Około 17.00 odebrali nas moi nowi host rodzice i ledwo udało nam się upakować wszystko do samochodu :D. Dostaliśmy przepyszny obiadek (gotują cudownie!) i trochę porozmawialiśmy, w końcu to był dzień wielu zmian!

On 29th December in the morning, I went to Brussels to pick up my boyfriend from the airport. The nearest train station from my town is 3,5 km away, so I went there by bike. Well, I didn't predict that I was not going to come back alone so, I guess, we looked pretty funny on one bike holding a little suitcase behind us! ;D
Michał brought me a warm sweater from my friend and helped to get all my stuff from my room and make my (ex)room look pretty enough to leave. About 5 pm my new host parents picked us up and we could hardly pack everything to the car :D. We had delicious dinner (they cook awesome!) and talked a lot - it was a day of big changes!

30. grudnia wybraliśmy sie z Michałem do Brugii, przez wielu uważaną za najpiękniejsze miasteczko w całej Flandrii. Spacerowaliśmy sobie wzdłuż rzeki przepływającej przez środek miasteczka, po której pływały małe łodeczki z turystami. Wieczorem udało nam się złapać pociąg do Knokke i znowu mogłam zobaczyć piękne Morze Północne:).

On 30th December Michał and me went to Brugge. Most of the people say, that it's the most beautiful city in the whole Flanders. We took a walk along the canals, on which you could see little sighseeingboats with tourists. In the evening we caught the train to Knokke and I could see again the beautiful the North Sea:)

Brugge

31. grudnia postanowiliśmy wybrać się do Brukseli. ,Pogoda nawet sprzyjała spacerkom:)

On 31st December we decided to visit Brussels. The weather was good enough for a little walk:)
 

Finally I've found famous Manneken Pis!


 




Grand-Place de Bruxelles
Nowy Rok powitaliśmy w Antwerpii, nad rzeką Skaldą, gdzie co roku odbywa się pokaz fajerwerków. Krótko po północy zaczął niestety padać deszcz, więc tylko spotkaliśmy się z Magdą złożyć krótki życzenia noworoczne i pojechaliśmy do domu podstawionym specjalnie nocnym autobusem (normalnie nie ma w Belgii autobusów nocnych).

We greeted the New Year in Antwerp, at the river Scheldt, where  a great show of fireworks takes place every year. Right after the midnight it started to rain, so we just met Magda to wish her all the best for the New Year and went home by a special night bus (normally they don't have night buses in Belgium).

New Year's Eve in Antwerp:)

W planach mieliśmy jeszcze film, ale jak tylko się doczłapaliśmy do domu i wskoczyliśmy w piżamy, oboje padliśmy i spaliśmy do 13 następnego dnia:D. 

We planned to watch a movie after all, but as soon as we got home we just felt asleep and slept till 1pm next day:D.

1. stycznia (już 2016 roku!) wybraliśmy się wraz z moimi host rodzicami do babci jednej i drugiej, z życzeniami noworocznymi. Mój host tata ma czworo rodzeństwa, a moja host mama aż dziewięcioro, więc było całkiem tłoczno! Zanim jednak odwiedziliśmy babcię numer jeden, podjechaliśmy zwiedzić 'wioskę w wiosce'.
W miasteczku Hoogstraten, gdzie mieszka moja babcia, znajduje się malutka wioska z kościołem, zamieszkana kiedyś przez kobiety prowadzące podobny tryb życia do sióstr zakonnych, ale nie do końca (jest to cos typowego dla Flandrii). Obecnie mieszkają tam normalne rodziny, ale mają pewne ograniczenia co do remontowania domów i oczywiście urządzania hucznych i głośnych zabaw.
Każdy dom ma swoje imię, pochodzące od kobiety, która tam kiedyś mieszkała.

On 1st January (already 2016!) we went together with my host parents to visit their families with New Year's wishes. My host dad has 4 brothers and sisters and my host mom even more - 9! So it was quite busy! Before we visited granny no. 1, we went to see 'village in the village'.
In the town Hogstraaten, where my granny lives, you can find a little village with a church. Long time ago this village was inhabited by women, who were living in a similar way as nouns (typical Flemish). Nowadays there are normal families living there, but they can't change too much in the houses. Every house has a name, which comes from the name of a woman who lived there long time ago. 

                            



 



 

 2. stycznia był dniem pożegnań, Michał wrócił do Polski, a ja postanowiłam zajeść ten smutek z Magdą w dobrej włoskiej restauracji w Antwerpii:)

2nd January was the day of goodbyes, Michał went back to Poland and decided to go with Magda for some good Italian food in Antwerp:)


No i znów szkoła, a następne wakacje dopiero od 6. lutego:(. Ale nie jest jeszcze tak źle, a ostatnie dwa środowe popołudnia i noce spędziłam u mojej koleżanki ze szkoły - Laurą. Jej mama pochodzi z Polski i ugotowała nam przepyszny polski obiadek!

And school again and I have to wait for nearest holidays till 6th February:(. But it's not that bad. Last two Wednesdays I spent by my friend from school - Laura. Her mom comes from Poland and she made us some polish food for dinner!

 

 
Pierwszy kotlet po ponad 4 miesiącach..!

6. stycznia w Belgii niestety nie jest wolny od pracy ani szkoły, ale na ulicach można spotkać urocze dzieci przebrane za Trzech Królów i śpiewających o nich piosenki:).

6th December is not a bank holiday in Belgium (in Poland it is), but on the streets you can meet adorable children dressed up as Three Kings and singing songs about them:).


Niedawno dowiedziałam się od mojej host mamy że brat mojej babci był w 1982 roku w Polsce i nawet przejeżdżał przez Poznań! Z miasteczka, w którym obecnie tu mieszkam wyjechała wtedy ekspedycja z dobrami dla biednej Polski (a dokładniej Warszawy). Cała wyprawa została skrupulatnie zapisana, a brat mojej babci nocował u sióstr zakonnych w Polsce, które podarowały mu piękny klaser w polskimi znaczkami z lat 50', 60', 70'.

Recently my host mum told me, that her mother's brother was in Poland in 1982 and he was even passing Poznań (my home city!). He went from the town I live here now to Poland (Warsaw exactly - the capital city) to bring goods for Polish people. The whole expedition was precisely described. The brother of my Belgian granny stayed for a night by the nouns in Poland. They gave him a beautiful stamp album with Polish stamps from 50's, 60's, 70's.





 Fragment o Poznaniu 82':

[..] duże, zatłoczone miasto, ludzie dobrze ubrani, niektóre skelpy z wieloma, inne z niewieloma produktami na wystawach, nie ma kolejek w sklepach. Zapytaliśmy o drogę Panią na poczcie i pojechaliśmy za nią aż do zakonu sióstr zakonnych w Poznaniu do siostry Jaenne. Po rozmowie dowiedzieliśmy się że część rzeczy ma zostać dostarczona 10 km dalej. Podczas chwili wolnego czasu, Alex odwiedza katedrę na wyspię Ostrów Tumski, gdzie miasto miało swój początek [..]













Czasami dopadnie mnie chwila słabości i nie oszczędzając pieniędzy i kalorii spełniam swoje żołądkowe marzenia:) Moi znajomi oczywiście wszytsko dokumentują i nie dają mi zapomnieć o tych grzeszkach:(

Sometimes I have moments of weakness and I spend all my money on my stomach dreams:) My friends record everything of course and they never let me forget about my little sins:(.




 




No i oczywiście nie mogę się powstrzymać przed kupowaniem na wyprzedażach...

And of course I can't give up buying on sales...



W wolnym czasie chodziłam na lekcje szycia, oto moje pierwsze dzieło! (i nie wiem czy nie ostatnie biorąc pod uwagę mój brak cierpliwości:C)

In my free time I attended sewing classes and that is my first artwork! (and probably the last one when I think how less patience I have:C)
10. stycznia wybrałam się z moimi host rodzicami do BOZAR'U - centrum kulturowego w Brukseli. Co dwa lata inny kraj jest tematem kulturowym na kolejne dwa lata. W tym roku jest to Turcja, dlatego mieliśmy okazję zobaczyć zabytki ze sławnych muzeów tureckich, a potem obejrzeć wystawę zdjęć zrobionych w Stambule na przestrzeni ostatnich 60ciu lat. Coś niesamowitego!


On 10th January I visited with my host parents two amazing exhibitions in BOZAR - a cultural venue in Brussels. Every two years there is another country that is the cultural topic for next two years. This time it was Turkey. We saw sculptures and other exhibits from famous museums in Turkey. Some of them were made 3000 years B.C.! We also had a chance to see the exhibition "IMAGINE ISTANBUL" , with photos of Instanbul through last 70 years.
Maybe it was the start of my cultural life?:)



W 2001 roku Polska była tematem kulturowym!
 

 



W pierwszy poniedziałek po Trzech Królach, Belgowie obchodzą tzw. Stracony Poniedziałek nider. Verloren maandag. Jest kilka hipotez o co w tym tak na prawdę chodzi, ale nikt dokładnie nie potrafił mi tego wytłumaczyć. Tradycyjnie je się (szczególnie w prowincji Antwerpia) Worstenbrood, czyli kiełbasy zapiekane w chlebie oraz Appelbol, czyli jabłko w cieście. Mniam!

On the first Monday after Epiphany, Belgian people are celebrating "Lost Monday" nider. Verloren maandag. There are many stories about how did it begin, but right now nobody is 100% sure which is the right one. On this day everybody eats traditional Worstenbrood (sausages baked in bread) and Appelbol (apple baked in pastry). Yummy!