sobota, 29 sierpnia 2015

ANTWERPEN / ANVERS

Dziś wybrałyśmy się z Brynją (dziewczyna z Islandii) do Antwerpii! Jest to około 30 minut autobusem z naszego miasteczka, więc bardzo przyzwoicie.

Today Brynja (an exchange student from Iceland) and me went to visit Antwerp! It's about 30 min by bus from our town, so it's not that far.

W sumie jechałyśmy w ciemno, miałyśmy niby mapę, ale nie znałyśmy miasta ani trochę. Na szczęscie nie trudno było znaleźć 'Królestwo Zakupów' -> ulicę handlową Meir. Jest to taki deptak z ogromną ilością sklepów (o wieele większy i bogatszy w sklepy niż w Poznaniu!)

Actually we didn't know the city at all. We had a map, but still... Fortunately it wasn't that hard to find "The Kingdom of Shopping" -> Meir - the main shopping street in Antwerp. 

No więc zaczęłyśmy od małego shoppingu:).
Jeśli chodzi o ceny, to bardzo zalezy co i gdzie kupujesz. Autobusy, metro, pociągi - droższe niż w Polsce. Ciuchy w sieciówkach - ceny bardzo przyzwoite, w większości pokrywające się z Polskimi i zawsze można coś fajnego wyhaczyć!

So we started with a little shopping:).
When it's up to prices, it really depends on what and where you're buying things. Buses, subway, trains - more expensive than in Poland. Clothes in high - street shops - prices are quite the same as in Poland and you can always find something supercalifragelisticaxpialidotious!

Ale czasem tak trudno się oprzeć.. Na szczęście ograniczyłam liczby kasy, którą wzięłam do Antwerpii :D

But sometimes it's veery hard to make your self stop buying things.. Fortunately I didn't take that much money to Antwerp :D

PS. McDonald - drogi i niedobry :(

PS. McDonald - expensive and disgusting:(

Po shoppingu spotkaliśmy się z 3 uczniami z innego programu, którzy mieszkają w części francuskiej i są w Belgii od stycznia. Pokazali nam trochę Antwerpii i wymieniliśmy się doświadczeniami!

After shopping we met with 3 exchange students from a different exchange program. They live in a french speaking part and stay there from January 2015 till January 2016. They showed us a little bit of Antwerp and we shared experiences!

Na wymieńców, którzy już są dłużej w kraju goszczącym, mówi się 'oldies' (strasi), a my w tym przypadku jesteśmy 'newies' (nowsi) :). I tym sposobem oldies pokazują i kierują newiesami:D

Exchange students, who've been in a host country for a while are called 'oldies', and for now exchange students that came a week ago with AFS program are called 'newies':). And in this way oldies show newies how it works to be an exchange student :D

Antwerpię można zwiedzać i zwiedzać, dziś były to bardziej zakupy niż zwiedzanie ale parę ciekawych rzeczy zobaczyliśmy.

Antwerp is a city, in which you can walk for hours, today it was more shopping than sightseeing, but we've seen some interesting places.

Może na początku opowiem, skąd wg legendy wzięła się nazwa tego miasta (nider. Antwerpen).

At first I'm gonna explain, where from the name of the city came. (nider. Antwerpen)

Legenda o Antigonie (nie mylić z Antygoną :D)

Dawno temu rzeką Skaldą władał olbrzym Antigon. Zbierał wysoki haracz od przepływających statków. Jeśli ktoś nie chciał płacić, obcinał mu dłoń i wrzucał do rzeki. Pewnego dnia spotkał na swej drodze rzymskiego żołnierza Silviusa Brabo. Dzielny wojak zabił potwora, odciął mu dłoń i wrzucił do rzeki. Tak powstała nazwa Hantwerpen, od "hand throwing", czyli "wyrzucania dłoni". Z czasem jednak "h" zanikło i została Antwerpia.

A story about Antigone (don't mix up with the ancient one :D)

A long time ago, river Scheldt was controled by a giant - Antigone. He asked money from people who wanted to pass the bridge over the river ScheldtWhen they didn't want to or couldn't pay, he cut off their hand and threw it in the river. One day he met a roman soldier called Silvius Brabo. The brave man  killed a giant and throw his hand to the river. And that's how Hantwerpen rised up, from 'hand throwing'. After some years "h" disappeared and now we have a city called Antwerp.

W wielu miejscach Antwerpii można zobaczyć pomniki i pamiątki związane z legendą. No i oczywiście czekoladki i ciasteczka, co by przyciagnąć łakomych turystów.:)

In many places in Antwerp you can see statues and souvenirs connected with this story. And of course chocolates and cookies to attract the greedy tourists.:)

belgijskie (antwerpskie!) specjały!
Belgian (Antwerps!) specialties!

rzut dłonią!
hand throwing!

Katedra Najświętszej Marii Panny w Antwerpii
Cathedral of Our Lady in Antwerp

Ratusz w Antwerpii
Antwerp City Hall

Pod koniec zwiedzania poszliśmy nad rzekę Schelde i uwieczniliśmy naszą wycieczkę tym o to selfie:

At the end of our trip we went to Scheldt river and we made an adorable selfie:

Na pierwszym planie Steve z Australii, po lewej Georgie z Australii i Javier z Chile, a po prawej ja i Brynja z Islandii:)
Foreground Steve from Australia, left Georgie from Australia and Javier from Chile, on the right me and Brynja from Iceland:)

Żeby przejść na drugą stronę rzeki, zobaczyć Antwerpię z trochę dalszej perspektywy i trochę odpocząć, musieliśmy zjechać na dół do tunelu przechodzącego pod rzeką.

To reach the other side of a river to see Antwerp from the other view and just have a little rest we went down through a long tunnel under the river.

tunel pod rzeką Schelde
tunnel under the Scheldt river

Strasznie fajnie było poznac wymieńców z drugiegu końca świata, trochę się wymieniliśmy doświadczeniami i już jesteśmy umówieni do Brukseli!

It was so awesome to meet exchange students from the other edge of the world! We shared some experiences and we already promised to see each other in Brussel!

A na koniec jeszcze pare zdjęć:

And some more photos:

 jeżdżacy bar:D
a driving bar:D




gumy w kształcie piłeczek tenisowych!
 chewing gum in a shape of tennis balls!


środa, 26 sierpnia 2015

SCHOOL

Wczoraj i dzisiaj byłam z Cin (host mamą) wybrać szkołę, do której będę chodzić przez ten rok. 
Rozmawiałyśmy z dyrektorami, rozważyłyśmy wszystkie za i przeciw i w końcu stanęło na Stella Matutina Instituut. Jest to takie jakby technikum, 10 minut rowerem od domu, więc nie będę musiała się zrywać o 7 z łóżka:).





Lekcje w Belgii zawsze zaczynają się o 8.30, a kończą ok. 16-17, w zależności od profilu. 
Jedna lekcja trwa 50 minut, ale przerwy są co 2 lekcje, czyli 1h 40min lekcji i 15 minut przerwy.
Między 12 a 12.55 jest prawie godzinna przerwa na lunch. Będę chodzić do 6 klasy, czyli ostatniej, dlatego podczas lunchu mogę wychodzić poza teren szkoły.

Dziś rano byłam tam na rozmowie z dyrektorem. Całkiem nieźle mówił po angielsku i umiał nawet liczyć do 5 po polsku! Opowiadał że studiował z Polakami, którzy go trochę uczyli polskiego. Miła niespodzianka:)

Zapisana do szkoły:)

Kolejnym plusem tej szkoły jest to, że będzie w niej jeszcze jedna dziewczyna z wymiany - Brynja z Islandii. Co prawda w innej klasie, ale zawsze!

1 września do szkoły odprowadzi mnie moja Contact Person, co bym nie czuła się totalnie zagubiona.

Klasa, do której będę chodzić ma następujące przedmioty:

Godsdienst (religia) 2h
Aardrijkskunde (geografia) 1h <- tak, tu przez całe High School masz geografię.....
Engels (angielski) 2h
Frans (francuski) 3h
Geschiedenis (historia) 2h
Lichamelijke Opvoeding (wf) 2h
Nederlands (niderlandzki) 4h
Integrale Opdrachten 8h (!!) <- i tu jest problem bo nie do końca czaje co to jest :P no ale to 'tylko' 8h tygodniowo ;D
Wiskunde (matematyka) 3h
Natuur Wetenschappen (nauki ścisłe) 4h
Sociale Wetenschappen (nauki społeczne?) 4h

Taak. Będę się męczyć z tymi przedmiotami przez rok, na połowie nie mam pojęcia co będę robić, a na drugiej połowie nic nie będę i tak rozumieć :D

I tym optymistycznym akcentem, kończę rozważania o mojej nowej szkole.

Dziś wieczorem pojechałam z Cin i Lisą na trening taneczny do... Holandii! Tylko 20 minut z domu samochodem:)

Do osób, które mnie znają i widziały jak tańczę: NIKOGO NIE ZABIŁAM! SUCCESS!

Oczywiście, gdy wyszłyśmy z treningu lało strasznie (jak co dzień). 

Tak sobie pomyślałam, że może przedstawię całą moją host rodzinkę, co byście się nie gubili w imionach:

host mama - Cin - ma sklep z belgijskimi czekoladkami i milionem żelków <3 Dużo gada i bardzo dobrze zna angielski. Załatwia ze mną wszystkie formalności i szkołę i trochę uczy mnie niderlandzkiego.

host tata - Mitchell - pracuje na budowie i nie ma go do ok.18, w sumie mało do mnie mówi po angielsku, ale śmieje się jak powiem coś nowego po niderlandzku (to chyba dobrze, huh?:D)

host siostra - Lisa - jest super! Ma 16 lat i bardzo dobrze się dogadujemy. Mówi baardzo dobrze po angielsku, uczy mnie niderlandzkiego i francuskiego. Uwielbia imprezować, więc co weekend będzie bajlando :D

host siostra - Anne - ma 8 lat, jeszcze jej za dobrze nie poznałam, bo od razu pojechała na obóz, ale jest przesłodka i chce się uczyć polskiego:)

host brat - Robbert - ma 13 lat i jest razem z Anne na obozie, więc wiem tylko tyle, że trenuje i uwielbia rugby i ogólnie sport i ruch.

Zdjęcie wstawię a najbliższym czasie:)

Buziaki

Tot ziens! 




poniedziałek, 24 sierpnia 2015

ARRIVAL CAMP

W piątek przyleciałam do Brukseli! Podróż była szybka i przyjemna. Na lotnisku w Brukseli odebrali nas wolontariusze Walonii (Kasię i Klaudię )i Flandrii (Magdę, Adę i mnie).



Czekaliśmy ok. 30 minut aż przylecą uczniowie z Japonii, Brazylii oraz Tajlandii i pojechaliśmy z wolontariuszami na Arrival Camp do miasteczka Vaalbeek, gdzie w La Foresta uczniowie z całego świata spędzili weekend.









Większość exchange students nie jest z Europy, głównie z Ameryki Środkowej i Południowej oraz Azji. Warsztaty na Arrival Campie odbywały się w grupach "chapterach", w zależności od tego, w jakim regionie ma się host rodzinę. W Belgii Flamandzkiej takich chapterów jest 14.

Ja mieszkam w chapterze NOA.


Uczniowie z mojego chapteru!
3 z Tajlandii, Gwatemali, Chile, Hondurasu, Islandii, Włoch, Turcji, Brazylii i Hong Kongu:)
(imion jeszcze się uczę:D)

Cały weekend integrowaliśmy się i chodziliśmy na warsztaty o Belgii i Belgach:).

W Belgii rano je się śniadanie, potem ok. 12 lunch a obiad dopiero ok. 19 ale w La Foresta czułam się jakbym po porostu jadła 2 obiady. :D

belgijski lunch w La Foresta:)

Ważne zdanie, którego nas uczyli wolontariusze mojego chapteru (NOA) oraz chapteru ZAN:

Antwerpen is stad, en de rest is parking!

Antwerpia jest miastem, a reszta to parking!


W niedzielę popołudniu każdy chapter odjechał w stronę swojego regionu. Ada i Magda, które są z Polski na wymianie we Flandrii, mieszkają w chapterach MWV i ZAN, ale Belgia jest tak mała, że właściwie wszędzie jest blisko. 

Chapter ZAN (Magdy) i NOA (mój) jechał razem do szkoły w Antwerpii, gdzie odbierały nas host rodziny. Każdy musiał wejść na scenę i przedstawić się w 4 zdaniach po niderlandzku i usiąść koło swojej host rodzinki. Później każda rodzina miała zdjęcie ze swoim exchange student (ja miałam dwa: jedno z rodziną, u której będę mieszkać do końca grudnia i jedno z rodziną, z którą będę mieszkać od stycznia do lipca). 

No i nadszedł czas rozstania z innymi exchange students i podróż do nowego domu! 
Do Wuustwezel jechaliśmy samochodem ok. 45 minut. Oczywiście strasznie padało, jak na Belgię przystało.




Wieczorem wybraliśmy się (oczywiście rowerami) do wesołego miasteczka, które teraz stacjonuje w Wuustwezel. Później poszłam z Lisą poznać jej znajomych.

Moja host rodzinka jest super miła. W najbliższych dniach będziemy wybierać szkołę oraz wybierzemy się na grilla organizowanego dla mojego chapteru.

Więcej zdjęć wkrótce,

buziaki!

wtorek, 18 sierpnia 2015

PERMANENT FAMILY!

Wczoraj dostaam tajną wiadomość, że znaleziono mi rodzinę na cały semestr!
Kilka godzin później napisała moja nowa host siostra:)
Ostatecznie ten rok spędzę w Wuustwezel, przy granicy holenderskiej, 25 km od Antwerpii.

BELGIA -> Wuustwezel


Wszystkie dokumenty już załatwione, ale przede mną ciągle mnóstwo zakupów. 
Jeszcze 3 dni!


Yesterday I got a secret message that they've found me a pernament family for the whole semester!
A few hours later I got a message on facebook from my new host sister:)
I'm gonna spend this year in Wuustwezel, near to the border Belgium-Netherlands, 25 km from Antwerpen.

Only 3 days left!

niedziela, 9 sierpnia 2015

WELCOME FAMILY

Przez ostatnie tygdnie trochę się stresowałam tym, że nie mam jeszcze rodziny goszczącej.
W końcu napisałam meila do polskiego biura AFS o moich wątpliwościach i dostałam odpowiedź - mam rodzinę powitalną!
Co to znaczy?
Jest to rodzina, która zgodziła się gościć mnie przez pierwszy miesiąc mojej przygody w Belgii.
Później prawdpodobnie będę musiała zmienić rodzinę. Ale póki co, bardzo się cieszę że mam chociaż tą powitalną.:)
Będę mieszkać w małym miasteczku blisko Leuven i naprawdę niedaleko od samej stolicy czyli Brukseli.
Pakowanie narazie idzie mi dość opornie. Za mną już tysiące pożegnań, a przede mną drugie tyle.

Za 12 dni rozpoczynam swoją przygodę!


For the last few weeks I have been a little bit worried, that I don't have a host family yet. Few days ago I decided to e-mail AFS Poland about my doubts and I received an e-mail with application of my welcome family!
What is a welcome family?
It's a family, that will host me for the first month of my adventure in Belgium.
After that month I will probably have to change the family. But for now, I'm incredibly happy to have a welcome family.:)
I will live in a small town, next to Leuven and really not that far from the capital city - Brussels.
For now it's really hard for me to start packing my things. There are many goodbyes behind me and a lot still to come.

In 12 days I'm starting my adventure!